HARMONIA STWORZENIA
Lubię przebywać pośród zieleni, podziwiać krajobrazy, słuchać odgłosów łąki lub lasu. Chyba podświadomie szukam tych elementów przyrody, które w jak najmniejszym stopniu zostały przekształcone przez człowieka. Niestety w zasadzie nie ma już dziewiczego lasu. A nawet gdyby, to jakże miałabym do niego dotrzeć ze swojej cywilizacji? Nie wiem nawet, czy starczyłoby mi odwagi na spotkanie oko w oko z dzikim zwierzęciem. Raczej nie szukam takich okazji. Jednak w moje serce jest wpisany jakiś rodzaj tęsknoty za naturą, za tym, co bezpośrednio wyszło z ręki Boga, co ukazuje Jego potęgę i piękno. Mam takie pragnienie, aby poprzez dzieło stworzenia poznawać Stwórcę.
Świat powstał z niczego. Bóg wyrzekł słowo i wszystko się stało. Stwarzając kierował się mądrością. Wszystko, co zaistniało, było dobre i egzystujące ze sobą w harmonii. Wszystko to przygotowane zostało dla człowieka, który jest koroną wszelkiego stworzenia. Wszystko zostało więc stworzone dla mnie. Jako dziecko Boga Stworzyciela mogę z tego korzystać. To moje dziedzictwo. Bóg polecił mi czynić sobie ziemią poddaną. Mam prawo używać, zarządzać, uprawiać, tworzyć. Nie mam prawa niszczyć i nadużywać. Tak samo mam prawo kochać, ale już nie nienawidzić. Mam wprawdzie wybór, ale wówczas moje serce nie będzie współbrzmieć z sercem Boga, z Jego zamysłem, mądrością i dobrocią. Odcięłabym się wtedy sama od źródła miłości i życia.
Będąc Bożym stworzeniem, szukam w sobie odblasku Stwórcy. Zastanawiam się, jaki był Jego zamysł względem mnie. Staram się poznawać swoje talenty i predyspozycje, aby je rozwijać i pomnażać. W ten sposób mogę jakby kontynuować dzieło stwarzania mnie. Wierzę, że Bóg oczekuje ode mnie aktywności i współpracy w tym procesie. Jednakże zostałam obdarowana wolnością i mogę wszystko zmarnować, zrobić z Bożymi darami to, co chcę. Mogę nic nie robić. Mogę twierdzić, że za mało dostałam, że inni ludzie są w korzystniejszej sytuacji. Im to jest dobrze, ale ja chyba nie jestem produktem pierwszej jakości. Nawet jeśli urobię sobie ręce po łokcie, to i tak niewiele mi wyjdzie. Ale to nie jest prawda, bo Słowo Boże mówi: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” (Mt 25, 21)
Dostałam mnóstwo możliwości. Mogę decydować o kształcie swojego życia, mogę słuchać Boga albo siebie. Mogę dowolnie wybierać sobie doradców i autorytety. Sposób spędzania czasu danego mi tu na ziemi i towarzyszy, z którymi się zadaję. To ja decyduję w znacznym stopniu, jak wygląda moja codzienność oraz czy moje życie odzwierciedla to, do czego zostałam powołana. Czy to, co robię, cały mój styl życia odzwierciedla złożoną we mnie Bożą mądrość i harmonię? Takie pytania zadaję sobie raz po raz. Może nawet zbyt rzadko i zbyt późno. Jednak są to pytania z kategorii egzystencjalnych. Moje odpowiedzi decydują nie tylko o mojej teraźniejszości, ale przede wszystkim o wieczności. Dobra wiadomość jest taka, że mogę się nawrócić. Z Bożą pomocą dam radę zmienić siebie. Wystarczy poprosić na modlitwie o światło, które wskaże mi, od czego mam zacząć.
Dobrym początkiem mogłoby być pytanie o moje pragnienia. Nie o chwilowe zachcianki, ale właśnie o pragnienia, które Bóg złożył w głębi mojego serca. Ich realizacja zapewni mi szczęście. Będę mogła służyć innym ludziom swoimi naturalnymi zasobami. Będę wykorzystywała swój potencjał. Bóg postawi na mojej drodze ludzi i stworzy okoliczności wspierające moje działania. Jeśli będę uważna, dostrzegę je. Dobry Bóg nie pozostawił ludzi samych sobie. Możemy się na Nim oprzeć. Możemy Go pytać o wszystko i rozmawiać z Nim o swoich sprawach. Możemy zaprosić do swojego życia, wszystkich jego zakamarków, szczególnie tych niechlubnych, zaniedbanych. On je przeorganizuje, wskaże rozwiązania. Nie piszę tego dlatego, że gdzieś o tym przeczytałam. Piszę te słowa z własnego doświadczenia. Trwam w Bożym procesie przywracania mojemu życiu ładu i harmonii.
1 comment found